Klasyka, pyszna, wręcz rozpływająca się w ustach wuzetka. Intensywnie czekoladowe ciasto i pyszny, lekki krem z dodatkiem serka naturalnego. Odpowiednio nasączona, co nadaje pewnego rodzaju lekkości, a gorzkie kakao z kawą na wierzchu wspaniale równoważy słodkie smaki i wzmacnia aromat. Polecam.
Składniki – blaszka 24x37 cm
Biszkopt:
6 jajek
1 szklanka cukru
1 szklanka mąki pszennej
4 łyżki mąki ziemniaczanej
8 łyżek kakao
2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Krem:
800 ml kremówki
350 ml serka typu philadelphia lub homogenizowanego
sok z 1/2 cytryny
2 łyżeczki cukru waniliowego
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
cukier puder do smaku
2 łyżki żelatyny, rozpuszczone w min. ilości wrzątku - jeśli ciasto będzie stać długo poza lodówką
Poncz:
1/4 szklanki dowolnego alkoholu - nalewki, wódki
1/2 szklanki gorzkiej herbaty
łyżka cukru
Piekarnik nagrzewamy do 180*C.
Formę wykładamy pergaminem.
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy sztywną pianę. Dodajemy po łyżeczce cukru i ubijamy aż się całkowicie się rozpuści. Dodajemy żółtka i resztę przesianych składników. Biszkopt możemy upiec jeden i go przekroić lub dwa oddzielnie.
Masę wylewamy do formy i pieczemy około 30 minut - 1 blat lub około 45 minut - obie części na raz, w temperaturze 180*C, do tzw. suchego patyczka. Studzimy na kratce.
Kremówkę ubijamy na sztywną masę. Pod koniec dodajemy sok z cytryny i serek, mieszamy do połączenia się składników - jeśli dodajemy żelatynę warto część serka najpierw z nią wymieszać, zmniejszamy wtedy temperaturę żelatyny a w masie nie będzie grudek.
Dodajemy ekstrakt z wanilii oraz oba cukry mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Masę wkładamy do lodówki.
Składniki na poncz mieszamy razem i odstawiamy na bok.
Kiedy biszkopt wystygnie, nasączamy dolny blat połową ponczu. Na wierzchu rozsmarowujemy równomiernie krem. Przykrywamy kolejnym blatem ciasta, nasączamy resztą ponczu i pokrywamy ciasto resztą kremu.
Dowolnie dekorujemy, mogą być to kleksy bitej śmietany, wiśnie z nalewki, czy ciemne kakao z łyżką kawy którego użyłam ja.
Wkładamy do lodówki na co najmniej 5-6 godzin.
Mmm, czyż można się takiej oprzeć...? :)
OdpowiedzUsuńa tam oprzeć, nic tylko smakować kęs za kęsem :)
OdpowiedzUsuńLubię wz :) Ttyle słodkości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:
Fit-healthylife.blogspot.com