Pochodzące z Australii, pyszne, dziecinnie proste (lecz pracochłonne) i bardzo znane (pod różnymi nazwami) Lamingtony.
Przepis zdecydowanie wart wypróbowania.
Ciasteczka pięknie się prezentują, mają zrównoważony smak słodyczy - u mnie przełamany alkoholem, i wszystkim smakują.
Z podanego przepisu powstała ich ilość hurtowa - idealna na imprezy ;)
Składniki:
"Polewa-lukier":
"Polewa-lukier":
700 g cukru pudru
90 g kakao
70 g niesolonego, pokrojonego masła
½ łyżeczki ekstraktu – dowolnego (dodałam rumowy)
220 ml wrzącej wody
20ml wódki - opcjonalnie
około 500 g wiórków kokosowych
Biszkopt z TEGO przepisu:
7 dużych jajek
250 g drobnego cukru do wypieków
250 g mąki pszennej (użyłam puszystej mąki pszennej Lubella)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu – dowolnego (użyłam rumowego)
2 łyżki kakao – opcjonalnie
90 g kakao
70 g niesolonego, pokrojonego masła
½ łyżeczki ekstraktu – dowolnego (dodałam rumowy)
220 ml wrzącej wody
20ml wódki - opcjonalnie
około 500 g wiórków kokosowych
Biszkopt z TEGO przepisu:
7 dużych jajek
250 g drobnego cukru do wypieków
250 g mąki pszennej (użyłam puszystej mąki pszennej Lubella)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu – dowolnego (użyłam rumowego)
2 łyżki kakao – opcjonalnie
Biszkopt
przygotowujemy według TEGO przepisu.
Do miski wsypujemy cukier puder i kakao. Dodajemy masło, ekstrakt, wrzącą wodę oraz
opcjonalnie alkohol i mieszamy na gładką masę. Miskę umieszczamy na garnku z
lekko gotującą się niewielką ilością wody i mieszamy powstały lukier przez 2 -
3 minuty. Powinien być on dość rzadki (w razie potrzeby dodajemy troszkę więcej
wrzącej wody). Im bardziej rozrzedzony będzie lukier tym głębiej wsiąknie w
biszkopty.
Biszkopt kroimy na odpowiednie
dla nas kawałki (najlepiej średnie lub małe, aby lukier mógł odpowiednio w nie
wsiąknąć).
Trzymając miskę z
lukrem na garnku z gorącą wodą, maczamy w nim biszkopty (najlepiej widelcem), a
następnie dokładnie obtaczamy w wysypanych na papier do pieczenia, duży talerz
lub półmisek wiórkach kokosowych i odkładamy na półmisek lub metalową kratkę do
zastygnięcia – ja ciasteczka umieszczałam w dużym pojemniku do przenoszenia
ciast, który następnie umieściłam w lodówce na kilka godzin.
Ciastka dobrze
zastygły i były wyśmienite ;)
Smacznego!
Ależ one smakowicie się prezentują! Pyszności! :-)
OdpowiedzUsuńOd paru miesięcy przymierzamy się za ich zrobienie.. :D Chyba nadeszła ich kolej :)
OdpowiedzUsuńJuż sobie postanowiłam, że je zrobię w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają a jakie smaczne pewnie:)
OdpowiedzUsuń